Zachciało mi się czegoś pomarańczowego do brzuszka. O tej porze roku dynia wydawała się naturalnym wyborem - na blogach jej mnóstwo, dyniowo u Księżniczki w kaloszach a u Luli nawet cały festiwal!
Więc.. postanowiłam z dyni jednak zrezygnować ;) Zamiast tego ugotowałam sobie gar zupy-krem marchwiano-paprykowej.
Na maśle zeszkliłam cebulę i czerwoną paprykę, dodałam 5 dużych marchewek pokrojonych w kawałki, 4 średnie ziemniaki pokrojone w kostkę. Zalałam wodą, dodałam kostkę rosołową i gotowałam jakąś godzinkę, doprawiłam mielonym pieprzem. Zupę zmiksowałam, na suchej patelni podpiekłam grzanki. Do miseczki nalałam zupy, kleks śmietany, grzanki, zielona pietruszka i pokrojona w plastry pierś kury z wczorajszego obiadu. Mmmmm... wyszła świetnie! I cudownie od środka rozgrzała.
Smacznego!
sobota, 7 listopada 2009
piątek, 6 listopada 2009
Zostałam wyzwana!
I podjęłam rękawicę.
Na forum trwa w najlepsze zabawa "wyzwanie robótkowe". Zaproponowała ją Szajajaba i pomysł przyjął się świetnie. Oczywiście nie oparłam się i ja :)
O zadanie dla mnie zatroszczyła się Nela - przesyłka przywędrowała z Czeskiego Cieszyna. I od razu zapachniła mi cały dom!
Nela bowiem wymyśliła, że mam uszyć pachnącą podstawkę pod pomalowany własnoręcznie kubas. I przysłała cały zestaw aromatycznych przypraw: cynamon, goździki, skórkę cytrynową, anyż... Tak, ta jesień zdecydowanie pachnie anyżem.
Tak wyglądała zawartość paczuszki
Tyle mi zostało materiałów (w planach podstawki były dwie, ale koronka mi "wyszła")
A oto gotowa odpowiedź na wyzwanie
Już się nie mogę doczekać, kiedy Kasia (która zostanie kompletem obdarowana) postawi na podkładce kubas z gorrrącą herbatą, a nasz domek zaleją aromaty...
Na forum trwa w najlepsze zabawa "wyzwanie robótkowe". Zaproponowała ją Szajajaba i pomysł przyjął się świetnie. Oczywiście nie oparłam się i ja :)
O zadanie dla mnie zatroszczyła się Nela - przesyłka przywędrowała z Czeskiego Cieszyna. I od razu zapachniła mi cały dom!
Nela bowiem wymyśliła, że mam uszyć pachnącą podstawkę pod pomalowany własnoręcznie kubas. I przysłała cały zestaw aromatycznych przypraw: cynamon, goździki, skórkę cytrynową, anyż... Tak, ta jesień zdecydowanie pachnie anyżem.
Tak wyglądała zawartość paczuszki
Tyle mi zostało materiałów (w planach podstawki były dwie, ale koronka mi "wyszła")
A oto gotowa odpowiedź na wyzwanie
Już się nie mogę doczekać, kiedy Kasia (która zostanie kompletem obdarowana) postawi na podkładce kubas z gorrrącą herbatą, a nasz domek zaleją aromaty...
poniedziałek, 2 listopada 2009
Naga
Temat stary jak świat i wyzwanie na Craftowie też dawno już zakończone, a mnie teraz dopiero wzięło i musiałam.
W zasadzie coś tam mi w głowie siedziało już dawno, ale jakoś ciągle czasu nie było i siły by powyciągać przydasie z szafy. A teraz, skoro i tak niebawem będę musiała wywalić wszystko (czeka mnie przeprowadzka, trzecia w tym roku!) to się zawzięłam i nabałaganiłam, a co! ;)
Wojaczek "kręcił" mnie w liceum, póżniej jakoś o nim zapomniałam.. A Craftowianki taki fajny wiersz przypomniały. Aż się musiało zachcieć.
Zrób coś, abym rozebrać się mogła jeszcze bardziej
Ostatni listek wstydu już dawno odrzuciłam
I najcieńsze wspomnienie sukienki także zmyłam
I choć kogoś nagiego bardziej ode mnie nagiej
Na pewno mieć nie mogłeś, zrób coś, bym uwierzyła
Zrób coś, abym otworzyć się mogła jeszcze bardziej
Już w ostatni por skóry tak dawno mej wniknąłeś
Że nie wierzę, iż kiedyś jeszcze nie być tam mogłeś
I choć nie wierzę by mógł być ktoś bardziej otwarty
Dla ciebie niż ja jestem, zrób coś, otwórz mnie, rozbierz
I powstało to
Materiały to w zasadzie same śmieciuchy: zbierane gdzieś bibułki, guziczki i cekiny, kawałki koronek, tasiemek, kwiatki. Stary zegarek z czasów dzieciństwa - znaleziony jakiś czas temu u Rodzicieli swoje musiał odczekać. Najbardziej dumna jestem z samoróbkowych literek "naga" - wyszły dokładnie tak jak je sobie wymyśliłam :)
Więcej zdjęć w SEGREGATORZE
W zasadzie coś tam mi w głowie siedziało już dawno, ale jakoś ciągle czasu nie było i siły by powyciągać przydasie z szafy. A teraz, skoro i tak niebawem będę musiała wywalić wszystko (czeka mnie przeprowadzka, trzecia w tym roku!) to się zawzięłam i nabałaganiłam, a co! ;)
Wojaczek "kręcił" mnie w liceum, póżniej jakoś o nim zapomniałam.. A Craftowianki taki fajny wiersz przypomniały. Aż się musiało zachcieć.
Zrób coś, abym rozebrać się mogła jeszcze bardziej
Ostatni listek wstydu już dawno odrzuciłam
I najcieńsze wspomnienie sukienki także zmyłam
I choć kogoś nagiego bardziej ode mnie nagiej
Na pewno mieć nie mogłeś, zrób coś, bym uwierzyła
Zrób coś, abym otworzyć się mogła jeszcze bardziej
Już w ostatni por skóry tak dawno mej wniknąłeś
Że nie wierzę, iż kiedyś jeszcze nie być tam mogłeś
I choć nie wierzę by mógł być ktoś bardziej otwarty
Dla ciebie niż ja jestem, zrób coś, otwórz mnie, rozbierz
I powstało to
Materiały to w zasadzie same śmieciuchy: zbierane gdzieś bibułki, guziczki i cekiny, kawałki koronek, tasiemek, kwiatki. Stary zegarek z czasów dzieciństwa - znaleziony jakiś czas temu u Rodzicieli swoje musiał odczekać. Najbardziej dumna jestem z samoróbkowych literek "naga" - wyszły dokładnie tak jak je sobie wymyśliłam :)
Więcej zdjęć w SEGREGATORZE
Subskrybuj:
Posty (Atom)